Jeśli nie zamienisz swojego życia w opowieść, staniesz się tylko fragmentem cudzej historii

Nowy początek
Kronika Isengardu > Nowy początek

9 Ringarë

Stara era, dziewiąta, ustępuje miejsca nowej, kiedy na tron naszej wspaniałej krainy wstępuje Vaen Glaive, a ja Varena Windblower ową kronikę spisywać zaczynam. Początek tej księgi streszczeniem nazwać trzeba, bowiem zamieścić tu pragnę wydarzenia starej ery, których świadkiem byłam, coby młodsze pokolenia uciechę i pożytek z tego miały.
Przy roku dziewięćdziesiątym drugim tejże ery dziewiątej, a był to czas, kiedy jeszcze jako młoda dziewka do białej stolicy przybyłam, dokonała się rzecz najstraszliwsza, jaką do tej pory dane mi było usłyszeć.. Mithra Tasartir, władczyni krainy, żona Lenwego przez skrytobójcę otruta została. Po tejże historii fatum nad kraina zawisło. Siedziby rodowe, pola uprawne, bory i nawet skromne chałupy pożary dosięgły. Natura kataklizmem wyjałowiona na małe poletka podzielona została. By móc się regenerować, każdemu mieszkańcowi pięć takich poletek dane zostało, które łączną wartość miało równą pięciu hektarom. Po tych wydarzeniach mąż poległej żony na wyprawę musiał wyruszyć. A jego miejsce Aktegev zajęła, coby przez miesiąc kolejny bezkrólewia nie było. I tak przez równych lat dwadzieścia pięć spokój i równowaga w krainie panowała, co pojawieniem smoka się zakończyła. Gadzina wiekowa z północnych lądów przybyła. Jej celem pierwszym Lothlorien się stało. Wielu tedy poległo, ale bestyje z lasu Lorien przepędziło. Smok wśród ruin Osgiliath się zadomowił, niszcząc okoliczne wioski, a wcześniej Minas Tirith nie szczędząc i paląc niemal doszczętnie. Władczyni Aktegev nagrodę wyznaczyła, dla tego, który smoka pierwszy ubije. Całe dwa lata wielu śmiałków próbowało, lecz cala nagroda i zaszczyty na Tarmona Hammerfista ostatecznie spłynęły, który mądrością swą smoka zabił, a którego smokobójcą ogłoszono. Trza tu dodać, że Lady Aktegev o machlojki i przekręty na rynku osądzona została i rychle za to do lochów wtrącona, odbita później przez władcę Lothlorien na tron wróciła, aby prawdziwego złoczyńcę wskazać. Tegoż samego lata na stolicę khazadzi najechali. Z Torngrindem Stoneaxe, synem wielkiego Tornwolfa na czele, królewskie magazyny ograbili, paląc i burząc je przy tym doszczętnie. Złych czasów kres się wydawał, bowiem kraina w tempie szaleńczym jak kwiat mallormu na wiosnę rozkwitała. Dopieszczana dłońmi najwspanialszych architektów nowe miasta rodziła. Nowe wynalazki i postęp techniki podróże mieszkańcom znacznie ułatwił - "Srebrna oś" bowiem powstała, towarzystwem przewozowym będąca. Zaczerpnąć w tym miejscu pragnę słów Lothlorien kronikarza, co nowe miasto w roku sto trzydziestym pierwszym zwiedził. A pisał on tak:
"Daleko na północnym wschodzie, licząc od Lothlorien, Na Żelaznych Wzgórzach powstało Miasto Nod stworzone przez budowniczych i architektów Bractwa Nod. Usytuowane na jednym z najwyższych wzgórz. Nad miastem góruje Forteca Bractwa Nod, które ma pilnować porządku i spokoju w okolicach.
Miasto jest wiecznie ośnieżone, wiatr hula między wieżyczkami strażniczymi. Jednak jest przyjazne i warto tam zaglądać jako i ja zaglądam."
Nie długo po tym, bo w roku sto trzydziestym dziewiątym z ruiny i zgliszczy Osgiliath się uniosło. Za centrum kupieckie ono dziś uchodzi, a i przy obecnym rynkowym zainteresowaniu, uchodzić jeszcze długo będzie. Kolejnym Rivendell było, które do dawnej świetności stowarzyszenie Coa Aldalië przywróciło, i po dziś dzień Suibhne De Muffin rządy tam sprawuje. Przy końcu tej ery warto tez wspomnieć o nowych chowańcach, co do krainy przybyły, o licznych turniejach, o ucztach na cześć władców.. A wszytko to smutnym faktem uwieńczone - odejście Aktegev i krótkie bezkrólewie.
Na tym skończyć wypada, gdyż nowa era dziesiąta urodzaj i szczęście nam zapowiada.. A jak będzie naprawdę? Tego juz nikt nie wie, lecz czas sam pokaże.